Już dawno do historii przeszły czasy, kiedy to małe manufaktury produkowały praliny i wyroby czekoladowe w sposób manualny, przy jedynie minimalnej ingerencji maszyn oraz urządzeń specjalistycznych. Oczywiście i w obecnych czasach możemy natrafić na takie zakłady, jednakże większość słodkości, które nabywamy na co dzień w sklepach lub supermarketach pochodzi od wielkich dostawców, którzy to na przestrzeni ostatnich lat podjęli wszelkie starania by w możliwie jak najpełniejszym stopniu zautomatyzować oraz zoptymalizować proces produkcyjny.
Jak im się to udało? Przede wszystkim przy wykorzystaniu najwyższej jakości maszyn, o których naszym czytelnikom pragniemy opowiedzieć w dniu dzisiejszym! Serdecznie zapraszamy do wyprawy do świata czekolady!
Aby możliwe było skuteczne i dokładne wymieszanie ze sobą składników mających stanowić bazę danego produktu czekoladowego niezbędne jest wykorzystanie miksera. Maszyna taka nie tylko regularnie miesza ze sobą wszystkie umieszczone w niej surowce, ale także rozdrabnia je celem uzyskania pożądanej przez producenta konsystencji. W przypadku maszyn z najwyższej półki, mamy do czynienia z wydajnością utrzymującą się na poziomie od 500 do nawet 1800 kilogramów masy czekoladowej na cykl, co byłoby wynikiem niemalże niemożliwym dla manufaktur w dalszym ciągu opierających się w głównej mierze na pracy rąk ludzkich.
Niemałe znaczenie w opisywanym procesie odgrywa także młyn – może on składać się z dwóch lub pięciu walców. To do niego transportowana jest półpłynna masa czekoladowa, która jest na kolejnych etapach przetwarzana celem uzyskania jej optymalnych właściwości. Celem młyna jest dokładne rozdrobnienie zbyt dużych grudek składników, które przeszły proces miksowania.
W dalszym ciągu mamy jednakże do czynienia z półproduktem, który to musi zostać poddany dalszej obróbce. Aby było to możliwe, konieczne jest wykorzystanie tak zwanych konsz, a więc urządzeń których zadaniem jest zapewnienie, że pralinki lub też wyroby czekoladowe będą cechowały się pożądanymi cechami organoleptycznymi i plastycznymi.
Kiedy już wyrób zostanie odpowiednio przygotowany i uformowany, nie pozostanie nic innego jak opakować go wstępnie, co ma na celu jego zabezpieczenie przed uszkodzeniami mechanicznymi, jak również uchronienie przed wahaniami temperatur, nadmierną wilgocią, czy w końcu negatywnym wpływem innych czynników zewnętrznych. Ostatnim etapem procesu produkcyjnego jest pakowanie uzupełniające, a więc secondary packaging, podczas którego gotowy wyrób owijany jest warstwą folii, kartonu lub innego materiału, przez maszyny pakujące. Ma to zapewnić nie tylko dodatkową ochronę słodyczy znajdujących się wewnątrz, ale także zagwarantować estetyczny wygląd, który to zachęci konsumenta do sięgnięcia po dany wyrób czekoladowy po jego zauważeniu na półce sklepowej. Automatyzacja całego procesu pozwala na uzyskiwanie powtarzalnych, optymalnych rezultatów procesu produkcyjnego, jak również bezpośrednio przyczynia się do ograniczania ponoszonych przez właściciela zakładu kosztów.